sobota, 13 grudnia 2014

Co u mnie? Post totalnie zbiorowy :-)

Kochani Wy moi! Na początku pragnę Was przeprosić za ciągłe moje nieobecności. Albo totalny brak czasu albo niechęć do pisania. Albo jedno i drugie ;-) Czasem niestety tak bywa. W tym zbiorowym wpisie chciałam Wam napisać co się w ogóle ostatnio ze mną dzieje.

Pomału kończę III semestr studiów magisterskich i powoli muszę zabrać się za pisanie pracy magisterskiej, co idzie mi oczywiście jak krew z nosa. Wczoraj otworzyłam książki, zrobiłam stronę tytułową, spis treści i... na tym się skończyło. Nie potrafię sklecić nawet jednego zdania... Tragedia tym bardziej, że pisanie szło mi zawsze lekko.

31 grudnia kończy mi się umowa w projekcie, ale na szczęście o 1 stycznia będę miała kolejną umowę :-) Póki co na zastępstwo (które potrwa jakieś 3 lata, bo koleżanka poszła na macierzyński, później wychowawczy), ale nadal będę w moim starostwie. Jedyne co się zmieni to wydział, ale na dodatek będę w nim z dwoma dziewczynami, z którymi aktualnie studiuję, więc super super! Bardzo się cieszę, że póki co wszystko tak pięknie mi się składa, że mam spokojną pracę, w zawodzie i na dodatek w urzędzie.

A co z moją cukrzycą? Ano nic. Sobie jest, a ja mam jakiś przestój w szczególnym dbaniu o cukry. Po prostu wielkie "nie-che-mi-się" i tyle. Ostatnia HbA1c 6,9. Dupy nie urywa, ale tragedii też nie ma. Lekarka powiedziała, że póki nie planuję ciąży to nie ma się co strasznie spinać. 

Już niedługo kolejny, 23. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W Warszawie odbędzie się 9. Bieg Policz Się Z Cukrzycą, a w moim mieście, Wągrowcu, pierwszy :-) Dzisiaj wstępnie zgłosiłam swój udział w tym biegu i mam nadzieję, że dam radę! Nigdy nie uprawiałam żadnych sportów, tym bardziej biegania (no chyba, że po schodach w urzędzie :P) jedyne co to latem jeżdżę od czasu do czasu. Jak mam się do takiego biegu przygotować? Wiem, że nie będzie to na czas, najważniejsze to przekroczyć linię mety :-) Jeśli macie jakieś rady to piszcie śmiało!

Dzisiaj wzięłam się za pierniczenie i tak oto napierniczyłam :D Co prawda nie są to prawdziwe pierniki, a bardziej ciasteczka korzenne, no ale są :D


Do tego też ubrałam choinkę w naszym pokoju. Na święta zawitamy do małopolski, więc muszę poczuć "magię świąt" u siebie w domu już! W zbliżającym się tygodniu mam zamiar brać choinkę w pokoju rodziców i zrobić im pierogów ruskich zanim wyjedziemy :-)


Mam nadzieję, że u Was wszystko ok!