Wpis ten, jako jeden z wpisów o diabetykach za granicą, powstał tak naprawdę jako pierwszy. Jakoś zeszło mi z czasem, żeby go opublikować, bo były inne tematy, inne sprawy. Zatem...poznajcie Niki :-)
Niki pochodzi z Węgier i tam też mieszka. Na cukrzycę 1 typu choruje od 2002 roku. Jak wygląda leczenie w Węgrzech? Ano podobnie jak u nas- niektórzy lekarze są sumienni, pomocni i niezawodni, a inni to zwykłe "konowały". Lekarz, który ma pod opieką Niki jest w porządku, chodzi ona na wizytę nawet co 2 miesiące (obowiązkowo z dzienniczkiem!), jeśli jest to konieczne, a lekarz zawsze pomoże jej w ustawieniu dawek jeśli uprawia sport lub gdy chce się odchudzać :-)
W Węgrzech diabetycy tak jak my korzystają zarówno z penów jak i pomp insulinowych. Pompy u nich dostępne to Animas, Medtronic i Accu Chek. Tak jak my nie mają dostępu do najnowszych pomp typu OpmniPod. W przeciwieństwie do nas nie ma u nich systemu ciągłego monitoringu glikemii Dexcom, bo jest bardzo drogi.
Za paski do glukometru firmy AccuChek nasza koleżanka płaci 20-30 euro miesięcznie, jak dla mnie to bardzo dużo! Ale z kolei za insulinę nie musi płacić nic. W zeszłym roku rząd zafundował Węgrom trochę stresu- chciano wprowadzić system, który osobom z HbA1C powyżej 8 nakazywałby płacić za insulinę. Z jednej strony myślę sobie "jak to?!", ale z drugiej strony może byłaby to swoista walka z powikłaniami? Koniec końców pomysł ten nie został zrealizowany.
W ostatnim czasie Niki znalazła się również na okładce magazynu farmaceutycznego oraz udzieliła wywiadu.
W ostatnim czasie Niki znalazła się również na okładce magazynu farmaceutycznego oraz udzieliła wywiadu.
Niki znajdziecie na Instagramie i na Bloggerze, ale tutaj tylko po węgiersku :-)
P.S. Niki, thank you so much for this few words about being diabetic in your country. Best wishes for you!
P.S. Niki, thank you so much for this few words about being diabetic in your country. Best wishes for you!
Podoba mi się ta seria, ale muszę Ci uświadomić, że "Hungary" to WĘGRY a nie Bułgaria, a to kolosalna różnica... Nawet po okładce widać przecież, że nie ma napisów w cyrlicy, którą posługuje się m.in Bułgaria
OdpowiedzUsuńO matko, ale gafa :) Już poprawiłam. Nie wiem skąd mi się ta Bułgaria wzięła :D
Usuń