środa, 22 października 2014

Kilka słów wyjaśnień.

Ostatni post pojawił się tutaj miesiąc temu, więc przyszedł czas, żeby skrobnąć kilka słów wyjaśnień mojej kiepskiej obecności zarówno tutaj na blogu, jak i na Facebooku. 

Zaczął się teraz dla mnie gorący okres. W tym roku zaczęłam ostatni rok studiów magisterskich, a co za tym idzie- pisanie pracy magisterskiej, seminaria, bieżące zaliczenia, referaty, cuda na kiju ;-) Od czerwca walczyłam o promotora, ponieważ profesor u którego byłam musiał zrezygnować, a szkoła nie zrobiła nic, żeby nam pomóc. Tak więc od października dopiero mam promotora (gdzie część osób ma już za sobą po 3-4 seminaria i napisane nawet pół pracy). Temat w ten weekend został oficjalnie przyklepany. "Akty prawa miejscowego stanowione przez organy samorządu terytorialnego na przykładzie Powiatu Wągrowieckiego". Tadaaa! Teraz nic tylko zdobyć książki i czytać, pisać, czytać, pisać... 

Co dalej... Podłapałam dodatkową "fuchę" w postaci bycia na czas wyborów samorządowych pełnomocnikiem finansowym Rady Powiatowej SLD. Czasem, gdy ilość rzeczy do zrobienia mnie przerasta to pluję sobie w brodę, że się zgodziłam na tą funkcję. Póki co ogarniam, ale boję się co to będzie od listopada, tuż przed wyborami. W sumie to zgodziłam się z dwóch powodów: po pierwsze- przewodniczący RP SLD był moim poprzednim szefem, mamy nadal bardzo dobry kontakt, pracujemy w jednym urzędzie, zawsze jest łatwiej się skontaktować; po drugie- pieniądze. Pieniądze rządzą światem, są nam potrzebne, wiadomo. Do tego zbieramy w końcu kaskę na samochód, więc jak znalazł :-) Zaciskam zęby i daję radę, bo przecież kto jak nie ja?! Zawsze też mam jakieś nowe doświadczenia, poznaję nowych ludzi, itp.

W pracy, tej normalnej, pewnie też niedługo zacznie się rajban. Projekt w ramach którego jestem zatrudniona w moim urzędzie kończy się wraz z końcem roku, więc w listopadzie ruszą ostatnie kontrole "na miejscu" i będziemy ostatecznie rozliczać uczestników. Nie ukrywam, że w poprzednim roku dostałam "w dupę" tą pracą, ale nadal do budynku urzędu wchodzę z uśmiechem. Nauczyłam się wielu rzeczy, które w pewnym stopniu zmieniły mnie i moje postrzeganie świata ;-) Mam nadzieję, że od przyszłego roku nie pożegnam się z moim miejscem pracy i jakoś mnie upchną tutaj hihi :-)

Ostatnio małżonek prosto z pracy przyniósł jakieś dziadowskie przeziębienie, więc i ja poległam. W domu spędziłam ponad tydzień męcząc się z kaszlem, katarem i oczywiście szalejącymi cukrami. Mimo zwiększenia bazy nieznacznie zaraz wysypywały mi się niedocukrzenia, więc stwierdziłam, że muszę po prostu przeczekać. Od wczoraj jest już ok, cukry w normie, ale było naprawdę nieciekawie.


22 listopada br. Edu-Cukrzyca organizuje w Poznaniu szkolenie, a ja akurat wtedy mam zjazd, zaliczenie ze służby cywilnej i seminarium, więc nie mam możliwości ani na chwilę się wyrwać :-(

Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, radzicie sobie i z cukrami, i z tą nieszczęsną pogodą, która nas ostatnio nie rozpieszcza, no i z choróbskami- bo one niestety są nierozłączną częścią tej jesiennej szarugi ;-) Trzymajcie się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz